O emocjach w nieidealnym rodzicielstwie i szacunku w rozwijającej się relacji. Tekst, który jest zbiorem rozważań bardziej niż poradnikiem.
O emocjach w nieidealnym rodzicielstwie i szacunku w rozwijającej się relacji. Tekst, który jest raczej zbiorem rozważań niż poradnikiem. Emocje w rodzicielstwie to bardzo ważny i trudny temat.
Wiadomość o ciąży, poród i wizja tworzenia relacji z nowym człowiekiem – wszystko to wzbudza wiele emocji, bardzo silnych i często skrajnych. Szczęście, złość, poczucie zadowolenia, smutek, lęk, rozpacz, żal, frustracja, radość. W naszej kulturze oczekuje się od przyszłych rodziców skakania ze szczęścia, podczas gdy przykre odczucia, związane z oczekiwaniem na dziecko oraz byciem rodzicem stanowią pewnego rodzaju tabu. Niewiele także mówi się o tym, jak trudno pozostawać w dobrej relacji, przyjmując emocje swoje i dziecka oraz zachowując równowagę między dawaniem i braniem, między wymaganiem i pozwalaniem, dając sobie przestrzeń na niedoskonałość.
Od czego wyjść, jeśli myślimy o pracy nad budowaniem relacji?
Podstawą każdej zdrowej relacji międzyludzkiej jest szacunek i oparta na nim wymiana, komunikacja. Bycie w tej wymianie autentycznym, czyli pozostawanie w kontakcie i zgodzie ze swoimi emocjami, przekonaniami, poziomem energii także jest przejawem szacunku do drugiej osoby. A więc podstawą wzajemności relacji. Nawet niemowlę wyczuwa sprzeczność między uczuciem, a tym co mówi ciało jego najbliższego opiekuna, co może wzbudzić czujność, nieufność, niepokój. Nawet maluszkowi można powiedzieć o swoich emocjach, bez wdawania się w szczegóły, zwyczajnie je nazywając.
Rozmowy o emocjach - kiedy je zacząć?
O emocjach można rozmawiać nawet z małym dzieckiem. Zainteresowanie się jego światem wewnętrznym, łączenie emocji z wydarzeniem czy sytuacją, która te emocje wywołała, pomaga dziecku rozwijać kompetencje emocjonalne, rozpoznawać swoje stany, a także je regulować. W takiej relacji uczymy się siebie nawzajem, dając jej szansę rozwijania się. Wymienność, czujność, wrażliwość, nastawienie na nadawanie i na odbieranie.
A jeśli to rodzic się złości?
Złości, która pojawia się w reakcji na dziecięce zachowanie, warto się przyjrzeć – co za nią stoi? Co konkretnie w zachowaniu dziecka złości rodzica? Dlaczego? Czy na pewno chodzi o zachowanie? Dzięki tak zadanym pytaniom być może łatwiej będzie odnaleźć faktyczną przyczynę owej złości. Może uda się też odkryć, że problem znajduje się zupełnie gdzie indziej – chociażby w interpretacji sytuacji, intencji dziecka, kontekstu. Często pod płaszczykiem złości kryje się bezradność, frustracja, poczucie bezsensu, interpretacja o stosunku dziecka do rodzica, poczucie bezsilności, często – zwykłe zmęczenie, czasem – choroba, czyli depresja.
Niepokojące objawy
Drażliwość to jeden z pomijanych objawów depresji, zwykle kojarzącej się z obniżonym nastrojem czy brakiem energii. Jeśli w rodzicielstwie pojawia się dużo złości, rozdrażnienia, (wydawałoby się) bezpodstawnej irytacji, warto rozważyć konsultację z lekarzem psychiatrą, który rozpozna przyczynę tych trudności. Depresję się leczy, poprawiając znacząco jakość życia, a odpowiednie leki można dobrać także w czasie ciąży i karmienia piersią.
Szacunek to także dawanie przestrzeni ograniczonej zasadami bezpieczeństwa. Wskazywanie możliwości i pozwalanie na podjęcie decyzji spośród dopuszczalnych opcji. Pytanie dziecka o zdanie i branie go pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Pozwalanie na robienie błędów w bezpiecznych warunkach i rozmawianie o nich i o ich konsekwencjach. Pozwalanie na przeżywanie mniej przyjemnych emocji - smutku, złości czy strachu - zamiast chronienia przed nimi. Nawet wówczas, gdy wiążą się z koniecznością radzenia sobie ze związaną z odmową czy niepowodzeniem frustracją. Możliwość samostanowienia i decydowania o sobie to ważny element rozwoju osobowości dziecka, które uczy się, jak podjęte decyzje wpływają na nie i na jego otoczenie.
Szacunek przejawia się także w ciekawości świata dziecka, jego fascynacji, fantazji, zauroczeń. Ciekawości tego, jak ono widzi świat, jak rozumie otaczające je zjawiska i zasady rządzące światem. W tym kawałku relacji dajemy też ważny sygnał – ze mną, dorosłym, można rozmawiać, nie tylko o dobrych rzeczach, ale także o tych złych, niebezpiecznych czy niepokojących. Jest to bardzo ważna informacja dla dziecka, być może w przyszłości chroniąca je przed złymi doświadczeniami. Gdy kilkulatek odmówi obcemu i powie o tym rodzicowi, a w przyszłości gdy nastolatek dzięki wyniesionym wartościom odmówi udziału w czymś, czego mógłby kiedyś żałować.
I na końcu – żeby budować dobrą relację, szanować warto także siebie. Bycie rodzicem we współczesnym świecie to ciągłe mierzenie się z oczekiwaniami, koncepcjami, modami i dobrymi radami, ale także z własnymi niepokojami, lękami, obawami i niewiedzą.
Dawniej dzieci wychowywano wspólnie, rodziny mieszkały w wielopokoleniowych domach, w których niejednokrotnie przychodziły na świat kolejne dzieci. Współcześnie rodzice nie mają wokół siebie całej wioski. W zamian borykają się z poszukiwaniem niani, żłobka, przedszkola, tetrisem w planowaniu dnia, szukaniem odpowiedzi na trudne pytania o wychowanie przy pomocy facebookowych i instagramowych stron i kanałów. Nierzadko to dorośli, zbombardowani radami, poradnikowymi tekstami czy współczesnymi modami, sami narzucają sobie trudne do udźwignięcia standardy. Tymczasem zamiast podążać za trendami warto zastanowić się, co jest możliwe tu i teraz, co może pomóc zachować dystans i równowagę. Nie w każdej rodzinie sprawdzi się wszystko, co głosi rodzicielstwo bliskości. Nie każde dziecko świetnie się odnajdzie w montessoriańskim przedszkolu. Nie każdy dorosły może w być w każdej minucie bycia z dzieckiem empatyczny i rozumiejący.
Bycie w kontakcie z sobą samym, swoimi emocjami i obawami, pozwoli lepiej wykorzystać zasoby, a w konsekwencji – zbudować lepsze relacje z otoczeniem.
* * *
Agnieszka Różycka - psycholożka, psychoterapeutka dziecięca i młodzieżowa. Interesuję się także pomocą psychologiczna w okresie ciąży i okołoporodowym. Pracuję w Poradni Psychoterapeutycznej Fortis Mentis